Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Okulistyka przeprowadziła się śpiewająco.
  • Ostatnia zmiana 07.05.2015 przez Medyk Białostocki

    Okulistyka przeprowadziła się śpiewająco

    Po latach gnieżdżenia się między oddziałami chirurgicznymi, a Zakładem Radiologii, Klinika Okulistyki USK jako pierwsza przeniosła się do nowej części szpitala. Z tej okazji odbył się nietypowy koncert światowej sławy śpiewaka Aleksandra Teligi.

    Klinika Okulistyki mieści się teraz na III piętrze, w nadbudówce nad budynkiem B1. Warunki są tam zupełnie inne. Zamiast wieloosobowych sal i toalety na korytarzu - jedynki i dwójki z własnymi sanitariatami.

    - Jedną nogą jesteśmy już w nowej klinice, a drugą w pomieszczeniach, w których w przyszłości będzie archiwum szpitala - mówi prof. Zofia Mariak, szefowa kliniki. - Ale to i tak jest wielki postęp, bo do tej pory gnieździliśmy się w korytarzu między oddziałami chirurgicznymi, a zakładami diagnostycznymi.

    Okulistyka jest pierwsza, która została przeniesiona do nowej części szpitala. Było to ważne z punktu widzenia uczelni, która jest inwestorem.

    - Na przykładzie okulistyki udało nam się przetestować, jak będzie wyglądać alokacja klinik - mówi prof. Zenon Mariak, prorektor UMB.  - To nie jest takie proste, by przenieść klinikę nie przerywając jej działalności. Można powiedzieć, że to operacja na żywym organizmie. Pierwszy krok zrobiliśmy. Okazało się, że można zrobić to sprawnie, nie zawieszając zabiegów operacyjnych.

    Pytanie o koncerty

    Czy często zdarza się panu dawać koncerty w szpitalach?

    Aleksander Teliga: - Od 1990 roku mieszkamy na Śląsku (Teligowie przyjechali do Polski ze Lwowa - red.). Współpracowałem z prof. Religą, który był wielkim melomanem. Teraz już rzadko występuję w szpitalach, z braku czasu. Problemem w ich organizacji jest opinia, że jeżeli ktoś zaczyna śpiewać w miejscach publicznych, a nie na scenie, to znaczy, że jego kariera chyli się ku upadkowi. Ja uważam, że takie koncerty są potrzebne ludziom, którzy leżą w szpitalu. W klinice okulistycznej leczenie jest krótkie: dzień, dwa i do domu. Ale na takiej hematologii pacjenci leżą kilka dni. Niektórzy nie mogą wstać, więc wystarczyłoby zrobić koncert na korytarzu, otworzyć drzwi na oddział i muzyka by się roznosiła. Myślę, że spotkamy się z kierownictwem szpitala i uniwersytetu, by przekonać ich do tego pomysłu. Czy nie można byłoby zorganizować koncertu przy okazji 11 listopada, 3 maja czy choćby dnia kobiet? Dlaczego nie zorganizować grupy artystów, którzy by zaśpiewali koncert kolęd? Zresztą to nie musi być koncert. Wystarczy, że znajdzie się dwóch, trzech muzyków z akordeonem, przejdą się po oddziałach i zaśpiewają dla tych, którzy nie mogą wstawać. Oni taki „minikoncert” będą pamiętać kilka lat i będą też mieć inne nastawienie do leczenia.

    Not. km

    Uroczystość otwarcia kliniki w nowym miejscu uświetnił występ światowej sławy śpiewaka operowego - Aleksandra Teligi. Koncert - było to swoiste podziękowania za uratowanie wzroku żony śpiewaka.

    - Tu, w Klinice Okulistyki, moja małżonka zobaczyła drugi raz świat - mówił wzruszony Teliga. - Jej problem z oczami zaczął się wiele lat temu, w wieku ośmiu lat. Z czasem wzrok się pogarszał i ponad rok temu przestała już prawie w ogóle widzieć. Robiliśmy badania w Warszawie, innych polskich ośrodkach, a także konsultowaliśmy się u największych sław w Moskwie. Nikt nie chciał podjąć się operacji. Pani profesor Mariak zaryzykowała, bo nie było właściwe żadnej alternatywy. Teraz żona gra i czyta nuty bez okularów. To jest powód żeby się cieszyć. Jesteśmy tu, by tym koncertem odwdzięczyć się za pomoc, choć do końca życia nie wyrazimy całej swojej wdzięczności.

    Prof. Mariak przyznaje, że oczy pianistki były obciążone poważnymi wadami wzroku i licznymi operacjami, które były w przeszłości wykonywane.

    - Zobaczyłam panią Teligę podczas festiwalu Gloria (festiwal co roku organizowany w Supraślu - red.) - mówi prof. Mariak. - Miała problemy z poruszaniem, musiała być wprowadzana na scenę. Okazało się, że już prawie w ogóle nie widzi. Poprosiłam, by przyszła do kliniki na badanie. Po badaniu nie miałam żadnych wątpliwości: jeśli nie podda się operacji, przestanie w ogóle widzieć. Niewiele było do stracenia i stąd też podjęłyśmy ryzyko.

    W sumie odbyły się trzy operacje. Ostatnia była rok temu.

    - Jest pełna ostrość wzroku w jednym oku, a w drugim oku 100 proc. tego, ile może widzieć po wcześniej wykonanej operacji - mówi z dumą prof. Mariak.

    Katarzyna Malinowska-Olczyk

     

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.