Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Rok na minusie w USK.
  • Ostatnia zmiana 17.12.2015 przez Medyk Białostocki

    Rok na minusie w USK

    Pierwszy raz od wielu lat bilans finansowy szpitala klinicznego będzie na minusie. Konieczność utrzymania nowej części obiektu, rozbudowa starej części i związane z tym niewykonania kontraktu z NFZ, spowodowały poważne braki w budżecie.

    Katarzyna Malinowska-Olczyk: Zacznijmy od tematów przyjemnych. Ostatnio przybyło w Pana gabinecie kolejnych statuetek. Co to za nagrody?

    Dr Bogusław Poniatowski, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku: - Ja, jako dyrektor, otrzymałem nagrodę „Menedżer roku 2014”. Zaś szpital po raz kolejny otrzymał Złotą „Perłę Medycyny” w kategorii szpitale duże powyżej 400 łóżek.

    To już kolejne „Perły”... Czy za każdym razem coś innego jest doceniane?

    - To już nasza czwarta „Perła”. Poprzednie są różnej kategorii: wyróżnienia, srebrne, złote. Oceniana była działalność naszego szpitala, jako dużej jednostki realizującej zadania, podnoszącej jakość świadczeń i realizującej zadania o szczebel wyżej. W 2015 roku nagrodzeni zostaliśmy za działalność merytoryczną w ochronie zdrowia oraz jego komórek, czyli zgłoszonych do konkursu klinik i oddziałów. Zostaliśmy uwzględnieni jako największa jednostka w Polsce świadcząca usługi medyczne po modernizacji przebudowie i rozbudowie. Szpital cały czas świadczy usługi medyczne, mimo że od czterech lat prowadzona jest inwestycja.

    A nagroda indywidualna dla Pana?

    - Odebrałem nagrodę „Menedżera roku 2014” za kierowanie szpitalem i za wyniki finansowe, jakie szpital uzyskał. Brane były wyniki finansowe z poprzednich lat oraz wkład w organizację globalną ochrony zdrowia w Polsce.

    Skoro szpital liczy się z ujemnym wynikiem finansowym, to w kolejnym roku nie będzie szans na podwyżki?

    - Na pewno nie w 2016 roku.

     

    A chociaż premie?

    - Za 2015 rok premii również nie będzie. Nagrody czy premie są wypłacane z zysków. A skoro nie będzie zysków, nie będzie również możliwości premii.

    Jak teraz wygląda sytuacja finansowa szpitala? Czy w przyszłym roku też będzie Pan mógł się pochwalić doskonałym wynikiem finansowym?

    - Zobaczymy. W 2015 roku uruchomiona została nowa część szpitala. Pacjenci mają najlepsze w kraju warunki leczenia. W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym istnieją również doskonałe warunki szkoleniowe i pracy naukowej. Powstały sale seminaryjne, będzie możliwość transmisji danych z sal wykładowych i operacyjnych. Już niedługo będzie też możliwość korzystania online z zasobów tomografii i rezonansu. To ważne dla studentów i specjalizujących się w USK lekarzy. Jest też jednak druga strona medalu. Uruchomienie nowej części szpitala spowodowało także wzrost kosztów związanych z oświetleniem, ogrzewaniem itd. A przychód jest ten sam, jaki był.

    Przychód jest nawet mniejszy, bo po raz pierwszy od lat w USK jest niewykonany kontrakt…

    - Te niewykonania mają między innymi związek z remontem i alokacjami klinik. I są segmenty, gdzie faktycznie kontrakt jest niewykonany. Liczymy, że do końca roku sytuacja się poprawi. Zarówno my, jako szpital, jak i władze uczelni, mobilizujemy i kontrolujemy sytuację, gdyż nie w każdej klinice istniejący stan rzeczy da się wytłumaczyć remontami.

    Czy ten rok szpital zamknie na minusie?

    - Niewykluczone, że po raz pierwszy od ośmiu lat szpital zakończy rok z ujemnym wynikiem finansowym. Od momentu otwarcia nowego segmentu zaczęły się „schody”. Niezrealizowanie kontraktu zgodnie z jego wysokością, obiektywny wzrost kosztów utrzymania tego, co zostało wybudowane, brak realnych wysokości kontraktowania zgodnie z możliwościami, które powstały w wyniku przebudowy i modernizacji szpitala. To daje w efekcie sytuację, która wymaga innego spojrzenia i pewnych kroków dyscyplinujących działalność i racjonalne obniżenie kosztów działalności.

    Mówi Pan o wzroście kosztów utrzymania. To o ile wzrosły np. rachunki za prąd?

    - W porównaniu z rokiem ubiegłym, biorąc także po uwagę, że jedno ze skrzydeł szpitala jest wyłączone z użytkowania, za sam prąd zapłaciliśmy 1,5 mln zł więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. A to prawie 50-proc. wzrost. Do tego przecież dochodzi ogrzewanie czy sprzątanie. Zwiększyła się powierzchnia, którą trzeba umyć, odkurzyć. To wszystko kosztuje.

    A jakie są perspektywy, jeśli chodzi o przyszły rok?

    - W przyszłym roku kontrakty we wszystkich zakresach będą aneksowane. Nowe konkursy mają być ogłoszone w czerwcu. Na pewno trudniej się rozmawia w płatnikiem, kiedy kontrakt jest niezrealizowany. Więc to jest sprawa priorytetowa. Ponadto nasze możliwości są teraz, po otwarciu nowej części, znacznie większe niż kontrakt, który posiadamy, a który był zawarty 4 lata temu. Płatnik, kierując się logiką, powinien kontraktować w tych jednostkach, które mają najlepszy warsztat i dysponują odpowiednią kadrą specjalistów, a także mocą przerobową. A czy tak się stanie, zobaczymy.

    Nie boi się Pan zmian, jakie zapowiada rząd?

    - To też na razie jedna wielka niewiadoma. Nie wiemy, jakie rozwiązania wdroży Ministerstwo Zdrowia, jaka polityka będzie wprowadzana, kto będzie płatnikiem, czy będzie budżetowanie, kto będzie odpowiadał za politykę zdrowotną. Nic nie wiemy. W 2016 do czerwca będzie aneksowanie umów. Ale póki co też nie wiemy, jaka będzie formuła od lipca 2016. A diabeł tkwi w szczegółach. Na razie jest więc dużo niewiadomych.

    Wracając do szpitala. Na jakim etapie jest remont starej części?

    - Prace idą zgodnie z planem. Teraz wyłączone z użytkowania jest skrzydło C, czyli część od strony ul. Waszyngtona. Trwa tam przebudowa i modernizacja. I zgodnie z harmonogramem, kliniki powinny zacząć wracać do tej części od maja 2016 roku. Wtedy też uruchomione zostaną pozostałe jednostki (stacja dializ, kardiologia inwazyjna). Potem zacznie się remont drugiego skrzydła.

    Czy inwestycja zakończy się w 2017?

    - Wszystko wskazuje na to, że pojawią się pewne trudności z utrzymaniem terminu w 2017 roku, ale zobaczymy.

    To kiedy przeniesie się administracja?

    - W całości - w „starej” strukturze szpitala jako ostatnia. Administracja będzie zgodnie z planem umieszczona na piątym piętrze. Część jednostek (informatycy, kasa główna, inwentaryzacja - red.) będzie mogła się przenieść na piąte piętro wtedy, kiedy zostanie oddane do użytku skrzydło od strony ul. Waszyngtona.

    A jak wygląda sytuacja w szpitalu na Dojlidach? Czy tam już rozpoczęła się rozbudowa?

    - Zgodnie z harmonogramem rozpoczęły się tam prace ziemne, wymieniana jest cała podziemna instalacja. Kończona jest także dokumentacja i projekty przebudowy szpitala. W następnym roku, w zależności od tego, ile pieniędzy dostaniemy z Ministerstwa Zdrowia, to wtedy będziemy gotowi, by zmierzyć się z tym, co jest zaplanowane w cyklu inwestycyjnym. 

    I na koniec pytanie, które najbardziej interesuje pracowników. Skoro szpital liczy się z ujemnym wynikiem finansowym, to w kolejnym roku nie będzie szans na podwyżki?

    - Na pewno nie w 2016 roku.

    Nie boi się Pan tego, że skoro pielęgniarki wywalczyły podwyżki, to inne grupy zawodowe też będą się tego domagać?

    - To nie dyrekcja szpitala wygenerowała środki, tylko płatnik zewnętrzny, czyli Ministerstwo Zdrowia. Jak ministerstwo wyasygnuje środki np. dla laborantów, to my je z chęcią przekażemy. Podobnie dla innych grup zawodowych. Z działalności własnej szpitala nie jest możliwy w tej chwili wzrost wynagrodzeń.

    A chociaż premie?

    - Za 2015 rok premii również nie będzie. Nagrody czy premie są wypłacane z zysków. A skoro nie będzie zysków, nie będzie również możliwości premii.

    Rozmawiała Katarzyna Malinowska-Olczyk

     

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.