Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Różne aspekty wykluczenia społecznego.
  • Ostatnia zmiana 13.07.2015 przez Medyk Białostocki

    Różne aspekty wykluczenia społecznego

    Czy niepłodność może być przyczyną wykluczenia społecznego? Czy osoby niesłyszące są traktowane gorzej niż zdrowe? Na temat prawnych, kryminologicznych i medycznych aspektów wykluczenia społecznego dyskutowali w połowie maja w Supraślu prawnicy i lekarze.

    To już kolejne spotkanie w ramach projektu „Forum Naukowe - Prawne i medyczne aspekty zdrowia człowieka”. W listopadzie ub. roku podpisano umowę o stworzeniu sieci naukowej. Partnerami umowy są Królewski Uniwersytet w Cambridge, Uniwersytet w Gävle (Szwecja) oraz Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, a także Wydział Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Rolą „sieci” jest integrowanie środowisk naukowych uczelni, wymiana doświadczeń i działania na rzecz rozwoju nauki. Pierwsza konferencja w listopadzie 2014 roku poświęcona była „Prawnym i medycznym aspektom ginekologii dziecięcej i dziewczęcej”. Jej pokłosiem jest książka, która ukazała się w dniu kolejnej konferencji, która w połowie maja odbyła się w Supraślu. Zawiera ona wykłady większości prelegentów z komentarzem prof. Mariana Szamatowicza i prof.  Lecha Paprzyckiego (prezesa Sądu Najwyższego). W książce zamieszczono rekomendacje ekspertów dla lekarzy dotyczące postępowania z ofiarami przestępstw przeciwko wolności seksualnej i przemocy w rodzinie (opracowane na styczeń 2015) oraz zaktualizowane rekomendacje dotyczące badania i leczenia ginekologicznego osoby małoletniej.

    Książka ma się ukazać również po tegorocznej konferencji. Poświęcona była ona problemowi wykluczenia i to w różnych aspektach: prawnych, kryminologicznych i medycznych.

    Prof. Alicja Wasiluk z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku mówiła o „Zaburzeniach rozwoju płciowego (brak określonej płci u noworodka), jako problemie medycznym i społecznym”. 

    - Diagnostyka zaburzeń rozwoju płciowego jest skomplikowana i wiąże się z koniecznością przeprowadzenia dokładnego badania fizykalnego pacjenta, oznaczenia stężenia hormonów płciowych, wykonania badań obrazowych jamy brzusznej i miednicy - mówiła prof. Wasiluk. - My, jako lekarze neonatolodzy, musimy w ciągu trzech dni ocenić płeć i wpisać ją w dokumentacji. A czasami jest to bardzo trudne.

    Swoje wątpliwości w tej kwestii zgłosiła dr hab. Monika Płatek, prawniczka i feministka z Uniwersytetu Warszawskiego: - Płeć obecnie to nie jest konstrukt biologiczny tylko kulturowy - mówiła. - Stwierdzenie przez lekarza, że musi w ciągu pierwszych trzech dób podać płeć dziecka, jest dla mnie niezrozumiałe. Bo wiemy, że bardzo często tej płci określić nie możemy. I choć mamy siedem wyznaczników płci m.in.: chromosomalną, hormonalną, gonadalną, symboliczną, to my się skupiamy na tym, co jest między nogami. To jest niedopuszczalne. Nie możecie mówić, że prawo od was wymaga. Bo tak oceniając krzywdzicie ludzi. Macie tylko 50 proc. szans na postawienie trafnej oceny. Dziecko nie jest przedmiotem, który należy do rodziców. Dziecko jest człowiekiem. I tylko samo dziecko w okolicy około czwartego roku wie, kim jest i potrafi określić swoją płeć. I tutaj powinniście się powoływać na tzw. „protokół amsterdamski”. On wyjaśnia, co robić, kiedy mamy do czynienia z podejrzeniem osoby interpłciowej. Daje możliwość nie określania płci, lub nadania płci tymczasowej, z zaznaczeniem, że kiedy dziecko zacznie się identyfikować, samo określi swoją płeć.

    Prof. Jacek Szamatowicz, kierownik Kliniki Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej mówił o tym, czy niepłodność może być przyczyną wykluczenia społecznego. Z kolei prof. Marek Rogowski, kierownik Kliniki Otolaryngologii UMB poruszył problem zaburzenia słuchu, jako czynnika sprzyjającego wykluczeniu społecznemu.

    - Problem pacjentów niesłyszących czy niedosłyszących w naszym społeczeństwie jest niezauważalny - mówił. - Zaburzenie słuchu to niepełnosprawność, której zazwyczaj nie widać. Z niepełnosprawnością ruchową jesteśmy oswojeni: ktoś na wózku jest lepiej traktowany, jest chęć pomocy. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku pacjentów niesłyszących. Nie widać pomocy ze strony instytucji publicznej i chodzi mi o pomoc czynną, a nie sformalizowaną, bo taka teoretycznie jest. Osoby niesłyszące pokazują swoją niepełnosprawność, kiedy chcą się z kimś porozumieć, skontaktować. I jak ktoś niewyraźnie mówi, to w powszechnym mniemaniu jest „głupi”. Często pacjent z niedosłuchem, to także pacjent z depresją. Przyczyną tego jest brak tolerancji i chęci pomocy. Musimy edukować społeczeństwo, bo tacy ludzie są wśród nas. I tej edukacji służy także ta konferencja.

     

    Katarzyna Malinowska-Olczyk

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.