Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Praktyki lekarskie z widokiem na Brazylię.
  • Ostatnia zmiana 27.01.2014 przez Medyk Białostocki

    Praktyki lekarskie z widokiem na Brazylię

    Nie tylko lekarze mają szansę na naukowe zdobywanie świata. Anna i Adrian Tokajuk wybrali Brazylię na miejsce swoich studenckich praktyk. Ona - tegoroczna absolwentka Wydziału Lekarskiego, on - student szóstego roku tegoż wydziału. Wrócili zachwyceni odległym krajem.

    Wyjazd odbył się w ramach programu IFMSA SCORE (Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny - red.), akceptowanego przez naszą uczelnię i umożliwiającego zaliczenie praktyk wakacyjnych za granicą. Rekrutacja do tego programu odbywa się na podstawie zdobytych punktów, które otrzymuje się za aktywne uczestnictwo w szeregach tej organizacji.

    Na miesięczne praktyki wybieraliśmy się z wielkim entuzjazmem. Wszak mieliśmy przebyć ponad dziesięć tysięcy kilometrów, aby dostać się do południowego kraju i zobaczyć prawdziwych Carioca i Capixaba. Rozpoczęliśmy od dawnej stolicy, bo kto nie był w Rio - nie był w Brazylii. Co nas zaskoczyło po przylocie? Wilgotne, atlantyckie powietrze, zimowa aura (25 st. C !), raptowny zmrok po godzinie 17 oraz zupełnie pusta Copacabana.

    Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland jest organizacją zrzeszającą studentów medycyny i młodych lekarzy. Jest zrzeszeniem o celach niezarobkowych. W ramach swej działalności należy do Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Studentów Medycyny - IFMSA (International Federation of Medical Students’ Associations). IFMSA jest największą na świecie organizacją studencką. Poprzez 102 organizacje krajowe należą do niej studenci z 95 państw. W ramach IFMSA działa ponad 1,2 mln młodych ludzi na świecie.

    Białostocki oddział IFMSA-Poland spotyka się co czwartek w sali telewizyjnej Domu Studenta nr 1 o godz. 17.30. Dodatkowe informacje można uzyskać wysyłając maila na adres: bialystok@ifmsa.pl lub stronie: www.ifmsa.pl

    Student to też lekarz

    Po kilku dniach w Rio wybraliśmy się do położonej nad oceanem Vitorii, w której odbywaliśmy praktyki na oddziałach ginekologii i chirurgii plastycznej. Szpital nie był duży, ani nowocześnie urządzony, kolejki pacjentów wiły się po otwartych na świeżym powietrzu korytarzach-chodnikach. Za to lekarze i pielęgniarki, a także studenci oddawali się swojej pracy z wielkim poświęceniem, pozostając przy tym bardzo życzliwymi pacjentom. Takie zwyczajne, ludzkie podejście zwróciło naszą uwagę już na początku. W publicznym szpitalu uniwersyteckim leczą się ludzie, których nie stać na prywatną klinikę, wiele ich historii poznaliśmy.

    Mieliśmy okazję zobaczyć schorzenia i zabiegi, których w Polsce praktycznie się nie wykonuje, jak np. usuwanie keloidu, czy podwiązywanie jajowodów. Nasz udział nie polegał tylko na obserwacji, od razu przygarnięto nas do zespołów chirurgicznych, gdzie po krótkim instruktażu - pozwolono na samodzielne przeprowadzanie operacji pod bacznym okiem chirurga. Zaskoczenie szybko minęło, ponieważ okazało się, że każdy student, jeśli tylko chce, może aktywnie uczestniczyć w operacjach i bezpośredniej diagnostyce pacjenta.

    Studiowanie w Brazylii

    Trzeba nadmienić, że studiowanie medycyny wygląda w Brazylii inaczej niż w Polsce. W trakcie sześcioletniej nauki studenci przygotowują się do zawodu bardzo praktycznie. Mieliśmy okazję pracować ze studentami ostatniego - szóstego roku. W tym czasie wybierają oni sobie dziedzinę zainteresowań i przez pół roku uczęszczają tylko na ten oddział. Student rozpoczyna swój dzień ok. 7 rano, gdy wita pacjenta, którego już wcześniej badał i poznał, pomaga mu przygotować się do operacji i asystuje przy zabiegu lub po prostu go wykonuje. Jest przydzielony do lekarza, z którym pracuje tego dnia. Warto podkreślić, że jest to relacja jeden student - jeden lekarz. Po zabiegu zajęcia się nie kończą. Student wypełnia dokumenty z lekarzem, wypisuje leki i zalecenia pooperacyjne, a także obserwuje przebieg pooperacyjny tego pacjenta. Innymi słowy, obserwuje go od początku do końca leczenia.

    W Brazylii student przyjmuje pacjentów i wykonuje drobne zabiegi, a lekarz-nauczyciel przygląda się jego pracy, koryguje błędy, podpowiada.

    Misja medyczna

    Co miesiąc studenci i lekarze wyjeżdżają do innego miasta w stanie, po to, aby zbadać pacjentów w małych miejscowościach, bez realnego dostępu do specjalisty.

    Wyjeżdżają zespoły dermatologiczne i chirurgiczne, aby „wyłapać” nowotwory skóry. Część usunąć na miejscu (robią to głównie studenci), zaś część pacjentów skierować do szpitala.

    My wybraliśmy się w jeden z weekendów do małej górskiej miejscowości Laranjeiras de Pancas, w której mieszkają Pomeranie, mniejszość z północnych Niemiec, osiedlona tam w XIX wieku. Wysokość nad poziomem morza, narażenie na promieniowanie słoneczne (są to tereny wiejskie, dominuje praca w polu) w połączeniu z jasną karnacją daje bardzo dużą liczbę zmian skórnych. Przyjazd lekarzy był ważnym wydarzeniem, długo oczekiwanym, toteż ludzie ustawiali się cały dzień w kolejkach, aby zostać przyjętym. Wszystko to odbywało się w małej szkole podstawowej, w jednej z sal lekcyjnych, gdzie na prowizorycznie zaaranżowanych łóżkach, z oświetleniem w postaci prostej żarówki, odbywały się różne zabiegi usuwania zmian skórnych. W Europie, czy w Polsce takie rzeczy wydają się być niemożliwe, w Brazylii to comiesięczny, standardowy wyjazd.

    Nie tylko praca

    A co z wolnym czasem? Otóż nie było go za dużo. Brazylijczycy starali się pokazać nam jak najwięcej swojej kultury. Tak więc churrasco (grillowaniu), wieczornym wyjściom, wspólnemu gotowaniu i spacerom nie było końca. Poznaliśmy nie tylko rodziny naszych gospodarzy, ale również ich znajomych. Próbowaliśmy wielu lokalnych owoców, potraw, piliśmy nasz ulubiony caldo de cana, czyli sok z trzciny cukrowej wyciskany na naszych oczach.

    Przejeżdżanie przez plantacje kawy, bananowców, czy spacer pod wodospadem zostaną w naszej pamięci na długo.

    Jaka jest Brazylia? Jednym zdaniem: pełna kontrastów, cytując naszego „Godfather”: „w Brazylii mamy wszystko”.

    Skrajności są niesamowite. Ja bieżącą wodę miałem już w trzecim dniu pobytu, a od drugiego tygodnia czasem bywała nawet… ciepła.

    Refleksji po powrocie było wiele. Po raz kolejny upewniliśmy się w przekonaniu, że podróże kształcą. A po lekturze „Medyka Białostockiego” warto poszukać możliwości wyjazdu. Nowością jest projekt „Wdrożenie programu rozwoju Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku” w ramach którego można aplikować na krajową lub zagraniczną 4-tygodniową praktykę wakacyjną w wybranych ośrodkach klinicznych.

    Jak zorganizować wyjazd?

    Rekrutację do tego programu prowadzi IFMSA. System jest prosty i przejrzysty. Choć trzeba załatwić sporo formalności, to członkowie IFMSA w wielu sprawach wręcz prowadzą za rękę kandydata do wyjazdu.

    Koszty są spore i w większości leżą po stronie osoby wyjeżdżającej. W przypadku wyjazdu do Brazylii najdroższe były bilety lotnicze. Na miejscu nocleg zapewniony był w mieszkaniach innych studentów i członków IFMSA (Anna mieszkała w apartamentowcu nad oceanem, ja - na obrzeżach favel, za to obok szpitala). Organizatorzy gwarantują też jeden posiłek dziennie.

     

    Anna i Adrian Tokajuk

    (opracował Wojciech Więcko)

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.