Dziesięć lat trzeba było czekać na kolejną płytę nagraną przez Chór UMB. Tym razem zarejestrowano kolędy oraz pastorałki. Pierwszy nakład płyty „Ta Święta Noc…” wyprzedał się w trochę ponad dwa dni.
Wojciech Więcko: Skąd wziął się pomysł na nagranie płyty? Gdzie szukaliście inspiracji?
Dr hab. Anna Moniuszko, dyrygent Chóru UMB: - Ostatnia płyta naszego chóru powstała w 2011 r. Bardzo nam zależało, żeby nowe nagrania skierowane były do jak najszerszej publiczności. A jeśli myślimy o repertuarze chóralnym, to jest taki okres w roku, w którym muzyka ta gości praktycznie w każdym domu i jest to Boże Narodzenie. Stąd też pomysł nagrania kolęd. Wpływ na decyzję o nagraniu miała też sytuacja związana z pandemią koronawirusa, która bardzo zmieniła funkcjonowanie naszego chóru. Pierwszy raz od dawna nie mieliśmy wyzwań konkursowych, a także innych zobowiązań koncertowych. Wreszcie mieliśmy czas i potrzebny spokój, żeby się przygotować do takiego wyzwania.
A jakie były kulisy samej pracy nad płytą?
- Samo nagranie odbyło się pod koniec maja 2021 roku.
Kiedy zapadła decyzja, że nagrywamy?
- To był początek 2021 r., styczeń. Wtedy rozpoczęły się szczepienia i mogliśmy ustalić harmonogram działania zespołu, mając na uwadze również pozostałe projekty przewidziane na drugą połowę roku. Chór to bardzo delikatny organizm – jeżeli ma prezentować odpowiedni poziom, nie można sobie pozwolić na większy przestój, nie można „odpuścić” mimo tak niesprzyjających warunków funkcjonowania, przed którymi postawiła nas pandemia. W czasie, gdy nie było zajęć stacjonarnych, odbywaliśmy próby online. Niestety, pozostawiają one wiele do życzenia pod względem efektów, których dyrygent nie jest w stanie tą drogą zweryfikować. Zanim pojawiły się szczepienia, spotykaliśmy się w mniejszych grupach. To był dla nas bardzo trudny czas, który przetrwaliśmy dzięki dużej dyscyplinie i zaangażowaniu chórzystów. Na szczęście jako studenci i pracownicy uczelni medycznej, mogliśmy przyjąć szczepionkę w pierwszej turze i powoli wrócić do zwykłego trybu pracy. W marcu rozpoczęliśmy przygotowania do nagrania.
A gdzie się nagraliście?
- W Centrum Wystawienniczo-Konferencyjnym Archidiecezji Białostockiej. Są tam bardzo dobre warunki do nagrań akustycznych - dużo lepsze niż w naszej Aula Magna.
Naprawdę?
- Aula Magna charakteryzuje się wspaniałą akustyką jeżeli chodzi o występy zespołów chóralnych, jednak sprawia ona problemy w przypadku rejestracji dźwiękowej, co wynika z dość znacznego pogłosu i wynikających z niego wielu odbić. Zresztą sal, w których moglibyśmy nagrać naszą płytę w Białymstoku nie ma zbyt wiele. Dobra jest sala koncertowa przy ul. Podleśnej (Filharmonia), ale koszty jej wynajęcia były poza naszym zasięgiem. Sala w Centrum Archidiecezjalnym ma bardzo zbliżone parametry do tej z Filharmonii. Zapewnia dobrą nośność głosu, ale bez niepotrzebnego pogłosu.
Jak długo trwały nagrania?
- W sumie trzy dni.
Szybko.
- To było pięć czterogodzinnych sesji, czyli łącznie 20 godzin, by uzyskać nieco ponad godzinę nagrania. Oczywiście nie uwzględniam w tym czasu na samo „szlifowanie” materiału – zespół musi być w dobrej dyspozycji i maksymalnie przygotowany, by sprostać takiemu zadaniu. Stąd też nie wszyscy chórzyści wzięli w nim udział, a tylko ci, którzy pomyślnie przeszli przesłuchania, w których weryfikowaliśmy poprawność intonacji, czy spójność brzmienia poszczególnych głosów. Nie wszystkie osoby, a zwłaszcza te, które do nas dopiero dołączyły, były gotowe na to wyzwanie. Nagranie to zwieńczenie naszej trzymiesięcznej pracy.
U osób, które nie wystąpiły, pozostał niedosyt?
- Nie. Oni rozumieją, że taka jest rzeczywistość. Nie każda osoba, która jest w zespole, od razu będzie uczestniczyć w jego najważniejszych wydarzeniach. Tak samo jest w sytuacji, kiedy przygotowujemy się do konkursu chóralnego. Wtedy również mamy wewnętrzne przesłuchania. Wybieramy osoby, które są już w stanie wystąpić na odpowiednim poziomie.
Czy to nie są za duże wymagania? Mówimy przecież o chórze amatorskim?
- Obecnie akademickie chóry amatorskie śpiewają niejednokrotnie na poziomie tych profesjonalnych. Przez ostatnie lata poziom, jaki musimy reprezentować, by w ogóle móc myśleć o nagrodach podczas konkursów, znacząco wzrósł. Pośrednio przyczynił się do tego internet, dzięki któremu poznajemy osiągnięcia światowej chóralistyki, a w rezultacie zmieniamy swoje oczekiwania względem własnych wykonań i podwyższamy standardy wykonawcze. Chór UMB od wielu lat uznawany jest za jeden z lepszych zespołów w kraju, co nakłada na nas ogromną odpowiedzialność, by ową markę utrzymać w sytuacji znacznie wyższych niż niegdyś wymogów. Do tej pory nam się to udawało, o czym świadczą liczne nagrody, które w ostatnich latach zdobyliśmy na różnych konkursach zagranicznych. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele pracy wymaga to od chórzystów. Może budzić to zdziwienie, gdyż zazwyczaj osoby, które nie mają takich doświadczeń, są przekonane, że śpiew to coś, co jest nam dane i nie wymaga pracy.
Wasze występy wyglądają na lekkie, bardzo przyjemne.
- Za tym stoją godziny prób. W normalnym okresie to dwie dwugodzinne próby w każdym tygodniu. Do tego dochodzą zajęcia indywidualne z emisji głosu dla każdego chórzysty. A jeżeli mówmy o przygotowaniach do konkursu, koncertów czy nagrania, liczba prób od razu się zwiększa, bywa, że do 4 w tygodniu.
Ze śpiewem chóralnym jest jak w sporcie – by oddać dobry skok, który trwa ok. 20 sekund, skoczek pracuje latami, kilka godzin dziennie. W naszym przypadku nawet zaśpiewanie hymnu naszej Uczelni tak, by zabrzmiał czysto, spójnie i donośnie, wymaga doskonałej formy wokalnej wynikającej z wielu lat pracy.
Jak zostały dobrany repertuar na płytę?
- Znalazły się na niej kolędy tradycyjne, w klasycznych opracowaniach, np. powstała w Białymstoku „Bóg się rodzi”, „Dzisiaj w Betlejem”, „Gdy śliczna panna”, „Jezus malusieńki”, „Wędrowali trzej królowie”. Mamy też kilka mniej znanych utworów, choćby pastorałkę „Z tamtej strony dworu” czy też „Bracia patrzcie jedno”. Sięgamy także, z uwagi na naszą lokalizację i obecność w regionie wyznania prawosławnego, po kolędy związane z obrządkiem cerkiewnym. Prezentujemy także kolędy zagraniczne, tu wybór padł na kompozycje francuskie, niemieckie i angielskie. Kolędy a cappella, czyli bez instrumentów, stanowią pierwszą część płyty.
Drugą natomiast wypełnia „Pierwsza kolęda” Johna Willarda Petersona, z której cytat „Ta świta noc…” stał się tytułem naszej płyty. Utwór Petersona jest swego rodzaju słuchowiskiem muzycznym, w którym opowieść wigilijna toczy się w dwóch dopełniających się planach. O wydarzeniach, które miały miejsce owej świętej nocy opowiada nam narrator, w którego wcielił się aktor teatru BTL Ryszard Doliński. Słowa Ewangelii rozwinięte zostają we fragmentach chóralnych i solowych przy akompaniamencie fortepianu (solo: Małgorzata Trojanowska – sopran, fortepian: Marta Sulikowska-Godlewska).
Normalnie po wydaniu płyty planowane są zwykle koncerty, czy pandemia pozwoli na ich organizację?
- Myślimy o koncercie w styczniu, oczywiście w Aula Magna. Jednak z uwagi na obostrzenia sanitarne, nie wiemy czy uda się nam go zorganizować. Decyzja zapadnie w nowym roku.
Co dalej? Pandemia nadal nie chce ustąpić, może warto pomyśleć o nowej płycie?
- Wydanie płyty to duży wysiłek, także finansowy. Teraz koszty rozłożyły się po połowie: pomiędzy Stowarzyszeniem Przyjaciół Chóru UMB a Uczelnią. Nie powiem, że myśl o kolejnej płycie jest dla nas niemiła - nagrania są naturalną konsekwencją działalności zespołu, który w ten sposób niejako dokumentuje swoje osiągnięcia. Warto było wzbogacić dorobek zespołu w tym względzie, jako, że przez 70 lat swojego funkcjonowania chór nagrał tylko dwie płyty CD. Jest też jedno wydawnictwo kasetowe sprzed trzydziestu lat. Troszkę mało jak na taki zespół.
Miło jest mi też poinformować, że nasza obecna płyta cieszy się dużym zainteresowaniem, które sprawia, że najprawdopodobniej zdecydujemy się na jej dodruk (w chwili rozmowy w sprzedaży dostępnych było jeszcze 50 płyt, dzień później wszystkie były sprzedane – red.). Cieszymy się też z faktu, że nasze nagranie znajdzie się w czasie świątecznym na antenie Radia Białystok.
To może warto wejść do serwisów streamingowych, do Spotify czy innych?
- Być może rozważymy to w przyszłości, na razie jednak działamy w tradycyjny sposób.
Jakie plany ma Chór UMB na 2022 r.?
- Przed nami bardzo duże wyzwanie, a mianowicie Jubileusz 70-lecia Chóru UMB. To wydarzenie o wielkiej wadze, bowiem tego typu rocznicę świętować mogło bardzo mało zespołów chóralnych w naszym kraju. Planowany termin to 27-28 maja i na ten czas poczyniliśmy już stosowne rezerwacje. Każdy z jubileuszy Chóru UMB składa się z kilku różnych wydarzeń. Głównym punktem artystycznym jest koncert, który odbędzie w sali koncertowej przy ul. Podleśnej 2. Ma on formułę dwuczęściową: najpierw zaprezentujemy repertuar a cappella, w głównej mierze będą to kompozycje współczesnych twórców. W drugiej części zabrzmi utwór instrumentalno-wokalny: planujemy „Magnificat” Johna Ruttera. Jest to dzieło niezwykle atrakcyjne, z dużym aparatem orkiestrowym. W ramach koncertu nie zabraknie też chwili wspomnień, które ujęte zostaną w formie prezentacji multimedialnej – w ten sposób pragniemy upamiętnić i oddać cześć wszystkim, którzy tworzyli i prowadzili zespół przez te piękne siedem dekad jego działalności.
Rozmawiał Wojciech Więcko
Chór UMB jest organizacją studencką. Powstał w 1951 r. i jest jednym z najstarszych chórów akademickich w kraju. Należy do kategorii chórów mieszanych. Jego repertuar obejmuje utwory sakralne i świeckie, od epoki renesansu po dzieła kompozytorów współczesnych.
Chór UMB od wielu lat regularnie zdobywa prestiżowe nagrody na konkursach i festiwalach w wielu europejskich krajach (jako jedyny chór z Polski brał udział w obchodach 50-tej rocznicy powstania Izraela).
Chór liczy 60-70 stałych członków. Na początku każdego roku akademickiego tworzony jest jeszcze tzw. młody chór. Ćwiczą w nim osoby, które pozytywnie przeszły przez przesłuchania do zespołu, ale jeszcze uczą się pracy w chórze.
Specyfiką Chóru UMB jest duża rotacja jego członków. To efekt tego, że jego najliczniejszą grupą są studenci. Niemniej w chórze występują także osoby z 40-letnim stażem. Warto też wspomnieć, że wielu z obecnych profesorów czy osób ze ścisłych władz Uczelni ma za sobą występy w Chórze UMB.