Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. To w UMB bije serce miasta i regionu - rozmawiamy z kandydatem na Rektora UMB prof. Marcinem Moniuszko.
  • Ostatnia zmiana 14.03.2024 przez Medyk Białostocki

    To w UMB bije serce miasta i regionu - rozmawiamy z kandydatem na Rektora UMB prof. Marcinem Moniuszko

    - Chciałbym, żeby Uniwersytet Medyczny w Białymstoku był najlepszym możliwym w tej części Europy miejscem do pracy i studiowania kierunków medycznych, żeby pozostawał liderem innowacyjnych obszarów badawczych – rozmawiamy z kandydatem na Rektora Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prof. Marcinem Moniuszko.

      

    Prof. dr hab. Marcin Moniuszko

    · Lat 49

    · Absolwent Wydziału Lekarskiego AMB 1999 

    · W AMB/UMB od 2004 r 

    Funkcja: Prorektor ds. Nauk i Rozwoju UMB

    · Funkcje kliniczne: Kierownik Kliniki Alergologii i Chorób Wewnętrznych, Kierownik Zakładu Medycyny Regeneracyjnej i Immunoregulacji

    · Rodzina: żona, syn

    · Pasje: fotografia krajobrazowa, historia, muzyka

    19 lutego 2024 r. Rada Uczelni podjęła decyzję o zgłoszeniu prof. Marcina Moniuszki jako kandydata na Rektora Uniwersytety Medycznego w Białymstoku. Wcześniej zaprezentował on Radzie koncepcję rozwoju Uczelni na najbliższe lata, z uwzględnieniem jej najważniejszych obszarów.

    5 marca 2024 r., na wniosek Rady Uczelni, Senat UMB po zapoznaniu się ze strategią funkcjonowania i rozwoju Uczelni przygotowaną przez prof. Moniuszkę, wydał pozytywną opinię wobec jego osoby jako kandydata na Rektora UMB.

    8 marca 2024 r. w Biurze Rektora UMB, Prof. Irina Kowalska, w imieniu Rady Uczelni, zgłosiła w Uczelnianej Komisji Wyborczej prof. Marcina Moniuszkę jako kandydata w wyborach na Rektora UMB na kadencję 2024-2028.

    Jest to jedyny kandydat, który będzie się ubiegał o rektorski mandat.

     

    Wojciech Więcko: Prorektor ds. Nauki i Rozwoju, a potem Jego Magnificencja Rektor UMB – naturalna kolej?

    Prof. Marcin Moniuszko, Prorektor ds. Nauki i Rozwoju UMB, kandydat w wyborach na Rektora UMB: - (z uśmiechem) Tak naprawdę moja decyzja o kandydowaniu wynikała z kilku przyczyn. Gdyby sięgnąć czasów prehistorycznych (studenckich - red.), to sama praca na Uniwersytecie, czyli ówczesnej Akademii, była moim marzeniem już od czasów liceum. To marzenie spełniło się przed 20 laty. To dlatego m.in. jestem w naprawdę silnym emocjonalnym związku z Uniwersytetem, związku spotęgowanym zdobywanym od lat doświadczeniem w pracy na rzecz Uczelni. Nie bez znaczenia jest może trywialny dla niektórych fakt, że ja po prostu lubię ludzi tworzących nasza Uczelnię, lubię im pomagać i jestem pełen podziwu dla ich osiągnięć. Te emocje nie są oczywiście bezrefleksyjne - tak, wiem, każdy z nas ma swoje przywary. Ale kto ich nie ma? Ja, przy swoich rozlicznych wadach, mam jednak tę cechę, że uwielbiam łączyć ludzi i dzielić się sukcesami. I tu dochodzimy do kolejnego powodu: niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na tę decyzję, była też świadomość tego, co razem, jako ludzie Uczelni, osiągnęliśmy do tej pory i tego, o co dalej powinniśmy zabiegać. Świadomość tego, że łącząc nasze różne talenty, a tych na Uczelni nie brakuje, możemy wiele osiągnąć. Wspólnie. I że, dzięki swojemu dotychczasowemu doświadczaniu sukcesów i porażek, determinacji, świadomości wyzwań i ryzyka, odporności na presję, mógłbym się jeszcze jakoś przydać naszej Uczelni. Ona, według mnie, pomimo wszystkich bieżących problemów, jest wyjątkowym miejscem na mapie Polski. A ludzie UMB, co stwierdzam z pełnym przekonaniem, stanowią jeden z najcenniejszych skarbów naszego miasta i regionu.

    To może wprost zapytam: po co to Panu to „rektorowanie”?

    - Kandydowanie na to stanowisko jest z mojej strony deklaracją oddania się w jeszcze większym stopniu niż dotychczas do dyspozycji społeczności Uniwersytetu i naszych szpitali. Jest deklaracją determinacji w dbaniu o lepsze jutro Uczelni, pomimo bardzo trudnych czasów. Jako zastępca Pana Rektora Adama Krętowskiego i jego bliski współpracownik, byłem i jestem włączony w szereg bieżących działań naszego Uniwersytetu. Doskonale zdaję sobie sprawę z ceny pełnienia funkcji publicznej, a funkcji rektora w szczególności, by ot tak, po prostu, bezrefleksyjnie dążyć do tego stanowiska. Co innego mną motywowało. Przede wszystkim świadomość tego, że jest tu tylu wspaniałych ludzi, i młodszych, i starszych, którzy oddali naszej Uczelni tyle serca, którzy na różnych polach i odcinkach realizują, często najlepiej w Polsce, swoje zadania. A ja chciałbym im po prostu dalej pomagać.

    Owszem, pokusa świętego spokoju była i jest bardzo silna. Pokusa, by po prostu skupić się na swojej pracy zawodowej, naukowej, na pasjach, czy na rodzinie przede wszystkim. Pokusa ta była i jest szczególnie silna, gdy uświadamia człowiek sobie jak bezwzględne mechanizmy rządzą dzisiejszym światem i rzeczywistością. Uznałem jednak, że przesunięcie się w szeregu na poziom obserwatora, a kto wie, może i celnego krytyka, byłaby w tym momencie swego rodzaju ucieczką w kierunku opuszczonej przed laty strefy komfortu. W związku z tym, po naprawdę wielu rozmowach przeprowadzonych w ostatnich miesiącach, z wieloma ludźmi naszej Uczelni, o tym, jaki powinien być w przyszłości nasz Uniwersytet, podjąłem taką, a nie inną decyzję. Nadal mam zapał, chęci i pomysły, by nasza Uczelnia mogła się dalej rozwijać. I dlatego z pokorą oddaję się do dyspozycji naszej społeczności.

     

    STRATEGIA NA PRZYSZŁOŚĆ

     

    Jakimi argumentami przekonał Pan do siebie zarówno Radę Uczelni, jak i Senat UMB?

    - Zgodnie z procedurą wyborczą, wizję strategicznego rozwoju Uczelni najpierw przedstawiłem Radzie Uczelni. Podzieliłem ją na 5 najważniejszych dla mnie części: Studenci, Nauka i rozwój, Współpraca międzynarodowa, Społeczność UMB i Uwarunkowania zewnętrzne.

    Studentów oraz doktorantów, świadomie umieściłem na pierwszym miejscu. To oni stanowią o tym, że jesteśmy Uniwersytetem. Bez nich nie ma nas jako Uczelni. To najbardziej dynamiczna i największa część naszej społeczności. W ostatnim czasie mieliśmy sporo różnych spotkań – przede wszystkim z Samorządem Studenckim, ale też z organizacjami studenckimi, starostami, pojedynczymi studentami. Po raz kolejny przekonałem się, ile pasji i troski o jakość kształcenia, i generalnie o dobro Uniwersytetu, mają w sobie nasi studenci. Jak są uważnymi obserwatorami rzeczywistości. Troszczą się nie tylko o siebie , ale też o następne pokoleniach studentów. Czy to nie jest poruszające? Tematy naszych spotkań i rozmów niekiedy były trudne, często dotyczące kwestii będących przedmiotem naszej wspólnej troski już od lat. O szczegółach propozycji będę mówił na otwartym spotkaniu przedwyborczym ze Społecznością UMB. Bardzo mi zależy, by studenci mieli wciąż poczucie, że ich głos będzie zawsze z uwagą wysłuchiwany i że mają pełne prawo współdecydować o naszej przyszłości. Wszyscy na tym skorzystają.

    Czy niż demograficzny, który już w uderza w szkoły średnie i widać go już przy rekrutacji do uczelni wyższych, bardzo nas - jako UMB - dotknie?

    - Zmiany demograficzne są nieubłagane: zmniejszy się liczba maturzystów, w Polsce znacznie zaostrzy się konkurencja o studenta. Jednocześnie ta mniejsza liczba absolwentów szkół średnich, będzie miała do wyboru znacznie większą pulę miejsc do studiowania, także na kierunkach medycznych, zwłaszcza lekarskim. Te zmiany demograficzne uderzą nie tylko w nasz kierunek lekarski, ale także w pozostałe nasze kierunki. Nikt już nie zadaje pytania, czy to się wydarzy, tylko jaka będzie skala tego zjawiska.

    Możemy przygotować się na to?

    - Tak, choć będzie to bardzo trudne zadanie: jak pogodzić nasze standardy i ideały akademickie, z oczekiwaniami nowego pokolenia, które może niekiedy zechcieć szukać mniej wymagających rozwiązań. Nie chcemy przecież obniżać jakości kształcenia. To będzie jedno z największych wyzwań przyszłych Władz Uczelni. Nasza atrakcyjność musi wynikać też z warunków samego studiowania, dlatego powinniśmy dążyć do rozbudowy naszej bazy dydaktycznej. Tu już nie wszystko zależy od nas, czekamy na uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Chcemy stworzyć nowe Centrum Dydaktyczno-Egzaminacyjne (przy USK), Centrum Nauk Przedklinicznych (między Collegium Universum i Primum) i nowe Centrum Pielęgniarstwa połączone z Centrum Symulacji przy szpitalu w Dojlidach. To kluczowe inwestycje w najbliższych latach.

    Przede wszystkim jednak chciałbym, wszyscy chcielibyśmy, by UMB był dalej miejscem, w którym prezentowana jest najlepsza wiedza, przy wykorzystaniu nowoczesnych technik kształcenia. Aby Białystok, nasza Uczelnia, kojarzyły się z miejscem, które jest najlepsze do studiowania w tej części Europy. Musimy myśleć o sobie w kontekście ponadregionalnym, nie tylko krajowym.

     

    NAUKA I ROZWÓJ

    Każde swoje spotkanie z naukowcami zawsze zaczynał Pan od podziękowania im za ich ciężką pracę, a chwilę później zachęcał Pan do jeszcze większego wysiłku przy tworzeniu nowych publikacji i zdobywaniu grantów zewnętrznych na badania.

    - Naszym naukowcom w tym względzie udało się naprawdę bardzo dużo osiągnąć i zwyczajnie nie można już tego zatrzymać. Priorytetem jest zarówno wspieranie indywidualnych naukowców, jak i dalsze rozwijanie strategicznych kierunków badawczych. Ważne jest stwarzanie warunków do prowadzenia badań interdyscyplinarnych pozwalających na wykorzystanie nowych technologii badawczych przez zespoły prowadzone przez naszych klinicystów, zabiegowych i niezabiegowych. Ostatnie kadencje to czas rozwoju, pomimo wszelkich trudności zewnętrznych. To dzięki temu mówimy o ambitnych badaniach realizowanych w UMB, które łączą w sobie wysoką jakość i nowoczesne, unikalne w tej części Europy rozwiązania. To UMB jest liderem badań populacyjnych i klinicznych wykorzystujących techniki wielkoskalowe, takie jak badania genomowe, metabolomowe. Rozwijamy także szereg innych obszarów - badania wykorzystujące metody radiofarmaceutyczne, naszą ambicją jest dalszy rozwój zespołów bioinformatycznych prowadzących kompleksową analizę danych, która umożliwia używanie algorytmów sztucznej inteligencji w przewidywaniu skuteczności terapii czy postępów choroby.

    Mamy świetną aparaturę, wspaniałych ludzi, którzy potrafią to robić. Jesteśmy dumny z tych osiągnięć. Jestem dumny, że nie poszliśmy na skróty, nie zrezygnowaliśmy, choć były to szalenie trudne zadania. Dalej musimy ciężko pracować, by nie zejść z tego raz obranego już kursu.

    Wróćmy do pytania o pozyskiwanie grantów zewnętrznych na badania. Rozumiem, że w tym względzie nic się nie zmienia i nadal trzeba to wpisywać na listę priorytetów funkcjonowania Uczelni?

    - Tak, zawsze mi na tym bardzo zależało i nadal będę zachęcał naszych naukowców do większej aktywności w tym względzie. Dlatego w UMB mamy program motywacyjny, czy wręcz program gratyfikacji dla osób, które starają się o granty. Jednocześnie chcemy bardziej wspierać osoby, które mają potencjał, by o takie granty aplikować, ale boją się braku powodzenia. Chcemy promować już sam fakt starania się o udział w takim konkursie naukowym.

     

    PRESTIŻ UMB

    Dziś wiele osób patrzy na świat przez pryzmat Tik-Toka. Ma być szybko, prosto i nieskomplikowanie. Czy jako Uczelnia, z przeszło 70-letnią tradycją, nadążymy za tym światem? Czy warto iść w tym kierunku?

    - Chciałbym, byśmy dalej odważnie budowali prestiż i promowali markę UMB. Mamy na Uczelni wielu doskonałych ekspertów i powinniśmy ich w jeszcze większym stopniu eksponować. Nie bójmy się nowoczesnych technologii. Nasi ludzie mają czym się pochwalić, każdy pracuje nad ważnym społecznie problemem i jest w tym świetny. Poza tym w dzisiejszym świecie fake newsów, to my jako UMB, powinniśmy być kreatorem i liderem opinii w tematyce zdrowotnej.

    W Pana koncepcji funkcjonowania UMB, przedstawionej Radzie Uczelni, ostatni punkt dotyczy tzw. czynników zewnętrznych, w dużym stopniu niezależnych od samej Uczelni. Mógłby Pan to rozwinąć?

    - O czekających nas zmianach demograficznych wspominałem, o możliwych zmianach w systemach kształcenia też. Nie możemy jednak zapomnieć w jakiej sytuacji geopolitycznej znajduje się UMB. Jesteśmy na wschodnim krańcu Unii Europejskiej, musimy być uważnym obserwatorem sytuacji. Poza tym już pandemia koronawirusa pokazała, że po prostu trzeba być gotowym na różne globalne wyzwania. Wtedy to UMB wzięła odpowiedzialność za region, to my zorganizowaliśmy szpitale tymczasowe, to my organizowaliśmy diagnostykę w pierwszym momencie, kiedy wirus pojawił się na Podlasiu. To nasi specjaliści, z naszym sprzętem, stanęli w pierwszej linii. Po prostu musimy mieć świadomość tego, co się dzieje wokół nas.

    Długa ta lista wyzwań…

    - I niekompletna. Kluczowe są sprawy finansowe. Wszyscy chcielibyśmy, by nasi pracownicy, ludzie z pasją i oddaniem wykonujący swój zawód, czuli satysfakcję, także finansową, z tego co robią. UMB ma jednak bardzo niewielki wpływ na tę niezwykle istotną kwestię. Jako Uczelnia jesteśmy finansowani z budżetu państwa. Pełne zbilansowanie finansowe Uczelni możliwe jest jednak tylko dzięki przychodom z se studiów English Division, studiów niestacjonarnych, kosztów pośrednich grantów. Subwencję (pulę środków z ministerstwa na nasze wypłaty i działalność badawczą) otrzymujemy zwykle w połowie roku. Liczymy jednak, że środki na oczekiwane i deklarowane przez państwo podwyżki otrzymamy wcześniej, by jak najszybciej wypłacić je z wyrównaniem naszym pracownikom.

    Co niezwykle ważne, nasze szpitale kliniczne potrzebują pilnego wsparcia. UMB, nasze szpitele kliniczne, są niezwykle ważną częścią systemu ochrony zdrowia w regionie.  I chociaż jesteśmy szpitalami najwyższej referencyjności, to jednocześnie bierzemy na siebie ogromny ciężar przyjmowania dziesiątków tysięcy pacjentów rocznie, w ciężkim i bardzo ciężkim stanie, którzy trafiają do naszego SOR. Wiele razy, po ostrych dyżurach, mamy tak wielu pacjentów, że często musimy kłaść ich na łóżkach na korytarzach. Tak być nie powinno. Tylko ci biedni, często ciężko chorzy ludzie, nie maja się po prostu gdzie podziać.

    Skoro tak się dzieje, to pilnie potrzebujemy znaczącej rozbudowy naszej bazy szpitalnej, a nie tylko jej modernizacji. Dla dobra miasta i regionu, dla naszych pacjentów.  Mamy gotowe, zaakceptowane plany gruntownej rozbudowy szpitala w Dojlidach. Dzięki czemu moglibyśmy lepiej pomagać naszym pacjentom, szczególnie seniorom, tym, którzy wymagają kompleksowej wielodyscyplinarnej opieki internistycznej, rehabilitacyjnej, pielęgnacyjnej.

    Niezbędny dla regionu jest też dalszy rozwój bazy szpitalnej pozwalającej na jeszcze bardziej efektywne udzielanie świadczeń onkologicznych, w których przecież i tak nasz szpital kliniczny już się specjalizuje. Co roku mamy kilkanaście tysięcy hospitalizacji powiązanych z chorobami nowotworowymi. Miastu, regionowi potrzebne są więc kosztowne, ale niezbędne inwestycje wymagające wsparcia państwa, na które bardzo liczymy. Naprawdę jest o czym pamiętać, jest o czym przypominać, jest o co zabiegać.

    Rozmawiał Wojciech Więcko

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.