Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Pani Jola wiersze pisze .
  • Ostatnia zmiana 24.07.2014 przez Medyk Białostocki

    Pani Jola wiersze pisze

    Nie napisała nic od ponad 20 lat. Po prostu natchnienie ją opuściło i nie chciało wrócić. Ale kiedy znowu się pojawiło, wykorzystuje je do końca. Pani Jolanta Maria Dzienis albo pani Jola z dziekanatu lekarskiego, wydała właśnie tomik swojej poezji „Mgnienie”.

    Zapach jaśminu

    Na mojej polanie zakwitły jaśminy,
    Wykąpane w rosie, pachną jak szalone,
    Zamknę je w pamięci, tutaj nie przeminą,
    Będą stroszyć płatki, słońcem prześwietlone...

    Śmietankową bielą płoną wśród zieleni,
    Nakrapiane złotem, kuszą bezustannie,
    Do ciągłych powrotów, tego nic nie zmieni,
    Rozproszą mrok zmierzchu, świtem...mgły poranne...

    Kiedy przyjdzie zima, mroźnie zaśnieżona,
    Uwolnię wspomnienia, nie mówiąc nikomu,
    A gdy ktoś zapyta, przyznam rozmarzona,
    Że to jaśminami pachnie w całym domu...

    Na uczelni pracuje od lipca 1989 r. Od początku w dziekanacie Wydziału Lekarskiego. Najpierw zajmowała się sprawami studenckimi, a od 1997 r. tytułami i stopniami naukowymi. Jak sama mówi, tworzyła od dziecka. - Poezja to moja pasja. Nawet jak byłam mała, to skacząc po kałużach, rymowałam. „Kiedy skaczę po kałużach, w domu będzie straszna burza” - śmieje się, kiedy rozmawiamy w redakcji „Medyka”.

    Jej twórczość w młodości ewoluowała. Z czasem rymy odeszły, pojawił się wiersz biały. Kiedy przyszła pierwsza miłość, zrobiło się poważniej. Zniknęły wiersze o kwiatkach i chmurkach. „Moja samotność nosi twoje imię…” - to początek pierwszego wiersza miłosnego. I twórczość kwitła do wieku ok. 25 lat.

    - A potem nastąpiła przerwa. 20 lat - nic. Życie nie pozwoliło - opowiada.

    Przebudzenie nadeszło w 2010 roku. Tak po prostu. Znowu zaczęły przybywać do niej rymy. - Albo mi się coś przyśni, albo nadchodzi moment, i piszę. Nie na siłę - mówi dalej. - W zeszłym roku poproszono mnie, żebym stworzyła coś ku czci Jana Pawła II. Próbowałam, przeżywając  straszne męczarnie. Nic nie wyszło. Odpuściłam. Któregoś ranka wstałam. Spojrzałam na nieskazitelnie błękitne niebo za oknem… I napisałam pieśń do Matki Bożej.
    „W szafirze Twojej sukni Przenajświętsza Pani,
    Anioły wszystkich chórów zrobiły dziś pranie,
    Zawiesiły niebo zwiewnymi tiulami,
    Zasypały świat cały modrymi kroplami.”

    Ananke

    Wykąpałam się w twoich oczach,
    Obmyłam w spojrzeniu gorącym.
    I oto znowu jestem spełniona, 
    Przeczysta jak... płomień palący

     

    Zerkam zza powiek przymkniętych,
    Dłoni drżącej sprawdzam muśnięciem
    I już wiem, wiem,  że jesteś prawdziwy,
    Nie zaś, złudnym drgnieniem pamięci.

     

    Śpisz spokojnie po długich przeprawach,
    Oddech lekki twój muska me ciało
    I choć snów słodkich z tobą nie dzielę,
    Jestem syta tym, co z nami się stało!

     

    Uśmiecham się w brzasku poranka,
    Szczęśliwa, ot tak... nieprzytomnie  
    I ja w sen się bezpiecznie osuwam,
    Gdy Ananke przywiodła cię do mnie...

    Tomik to zbiór wybranych wierszy, które powstały po „przebudzeniu”. Nie od razu chciała go wydać. Publikuje bowiem w internecie. Na okładce umieściła dmuchawiec.  - Jest ulotny jak życie. Dziś jest, jutro go może nie być - tłumaczy.

    I tak samo jest z wierszami. Przychodzi moment, pojawia się jakieś słowo, skojarzenie i jeżeli nie zostanie zanotowane, to chwila ucieknie, wiersz już nie powstanie.

    - To było podczas jakiegoś ze spotkań na uczelni. Zrobiło mi się zimno. Zadrżałam. I od razu powstał wiersz.
    „Hej serce, zbudź się, przyszła już wiosna!
    Jeszcze nie przyszła, jeszcze jej nie ma,
    Za wcześnie teraz z radości pląsać,
    Choć słońce świeci, z zimna drży ziemia...” - recytuje.

    Twórczość pani Jolanty zdobyła uznanie nie tylko w kraju (kilka wyróżnień i nagród). W Brazylii radio Del Sol październik 2011 r. poświęciło jej wierszom. W Australii drukował ją „Głos Polonii”, podobnie jak kanadyjski odpowiednik tego tytułu. Do jednego z jej wierszy muzykę skomponował Andrzej Zarycki, współpracujący z krakowską Piwnicą pod Baranami, czy Ewą Demarczyk.

    Jednak, choć poezja sprawia jej ogromną przyjemność, to pozostanie tylko hobby. Po pierwsze, to nie jest dochodowe zajęcie, a po drugie - jak żartuje poetka - sama ze sobą i swoimi wierszami długo bym nie wytrzymała. - Kocham ludzi - mówi.

    Opowiadania i wiersze pani Jolanty Dzienis można znaleźć na www.jolantamariadzienis.pl

    Wojciech Więcko

     

    Ulubiony wiersz córki Pani Jolanty

     

    Gra

    Grasz w zielone? Gram! Masz zielone? Mam!

    Popatrz  na moją skrzywioną minę,

    Gdy niedojrzałą wciąż ssę cytrynę,

    Zielenią biję na głowę liście!

    Poczekaj chwilę... to oczywiste!

     

    Grasz w czerwone? Gram! Masz czerwone? Mam!

    Popatrz jak moje policzki płoną,

    Gdy mi zakryłeś oczy swą dłonią,

    Czerwienią biję na głowę wiśnie!

    Poczekaj chwilę...to oczywiste!

     

    Grasz w złociste? Gram! Masz złociste? Mam!

    Popatrz na włosy skąpane w słońcu,

    Gdy tańczę z tobą walca bez końca,

    Złotem  na głowę biję forsycję!

    Poczekaj chwilę... to oczywiste!

     

    Mam wszystkie barwy o które prosisz,

    Gdyż zawsze tęczę ze sobą noszę!

    W grach wciąż zwyciężam, wyciągnę listę,

    Popatrz, to nie są przechwałki mgliste!

    Poczekaj chwilę... to oczywiste!

  • 70 LAT UMB            Logotyp Młody Medyk.