Zakończył się pierwszy semestr studiów podyplomowych „Edukacja zdrowotna”. Był to czas budowania fundamentu pod to, co czeka studentów na kolejnym etapie nauki. Przed studentami tematyka związana z odżywianiem, aktywnością fizyczną, zdrowiem psychicznym i seksualnym.
Rekrutacja na te studia trwała ledwie miesiąc i skierowana była tylko do aktywnych nauczycieli, a chętnych było prawie pięć razy więcej niż miejsc. Zajęcia wystartowały w kwietniu (na inauguracji obecna była Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer) i do połowy czerwca trzeba było zrealizować dwa duże bloki tematyczne dotyczące nauk podstawowych (system ochrony zdrowia oraz zdrowie środowiskowe).
Pierwsze zaskoczenia? Stosunkowo duże luki w informacjach na temat organizacji systemu ochrony zdrowia w Polsce oraz zdrowia środowiskowego. Począwszy od procedur zmiany lekarza rodzinnego, przez dostęp do informacji o kolejkach do specjalistów czy zmiany miejsca wykonania świadczenia (choćby z powodu właśnie kolejek), aż po sposoby wyszukiwania i wdrażania programów z zakresu edukacji prozdrowotnej w szkołach. W temacie zdrowia środowiskowego konieczne było uzupełnienie informacji o roli poszczególnych związków chemicznych zawartych w produktach spożywczych, lekach i kosmetykach.
Po pierwszym semestrze już widać jak bardzo nauczyciele potrzebują informacji dotyczących edukacji zdrowotnej. Widać to też po tym, jak aktywnie uczestniczą w zajęciach, jak dużo i jakie pytania zadają – komentuje prof. Małgorzata Żendzian-Piotrowska, kierownik studiów.
Sami uczestnicy studiów najwięcej próśb mają o więcej zajęć praktycznych i wykonywanie większej liczby eksperymentów oraz doświadczeń. Chodzi o to, by później móc je zademonstrować podczas zajęć w szkołach.
Dlatego program drugiego semestru powinien zadowolić najbardziej wybrednych. Zaplanowane zostały wykłady i ćwiczenia dotyczące m.in. odżywiania, aktywności fizycznej, zdrowia psychicznego oraz zdrowia seksualnego.
To już jest cięższy kaliber zajęć. Tej nauki będzie naprawdę dużo, będzie też trudniejsza. Gdyby w trakcie nauki okazało się, że jest potrzeba realizacji większej liczby zajęć praktycznych czy tych bardziej interaktywnych, to wykładowca w swojej gestii ma możliwość takiej modyfikacji – dodaje prof. Żendzian-Piotrowska.
Dodatkową trudność stanowi fakt, że wszystkie omawiane zagadnienia będą się odnosić do całego cyklu życia człowieka: od urodzenia, przez okres bycia dzieckiem, dojrzewania, dorosłości aż do starości.
Mamy nadzieję, że przez takie edukowanie sprawimy, że ta wiedza za pośrednictwem nauczycieli, a później dzieci, trafi do ich rodziców i dziadków. Że to dziecko powie dziadkowi, jaka aktywność fizyczna w jego wielu i przy jego schorzeniach nie jest wskazana, albo pomoże mu w internecie umówić wizytę u specjalisty – podsumowuje prof. Żendzian-Piotrowska.
Edukacja zdrowotna już od września będzie nieobowiązkowym przedmiotem w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Program obejmie 11 działów związanych z szeroko pojętym zdrowym trybem życia, m.in. zdrowiem psychicznym, właściwym odżywianiem, aktywnością fizyczną, profilaktyką uzależnień, ale też problematyką okresu dojrzewania i aspektami zdrowia seksualnego. Uprawnieni do jej nauczania są m.in. nauczyciele biologii, WF, wychowania do życia w rodzinie, ale też lekarze i pielęgniarki z wykształceniem pedagogicznym oraz absolwenci specjalnych studiów podyplomowych.
Studia trwają trzy semestry, zajęcia odbywają się w weekendy (łącznie to ponad 390 godzin zajęć). Obecna edycja studiów jest orgaznizowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, które na sobie bierze wszystkie koszty, przez co dla słuchaczy zajęcia są bezpłatne.