Prof. Irina Kowalska od września zeszłego roku jest nowym Prorektorem ds. Nauki i Ewaluacji UMB. Wcześniej - przez 12 lat - była Dziekanem Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Stomatologii i Oddziałem Nauczania w Języku Angielskim.
Wojciech Więcko: Czy w pierwszych dniach pracy jako Prorektor, zdarzyło się, że jeszcze z przyzwyczajenia zachodziła Pani do Dziekanatu Lekarskiego? (oba biura są w Pałacu Branickich)
Prof. Irina Kowalska, Prorektor ds. Nauki i Ewaluacji UMB: - Nie, aczkolwiek Dziekanat Wydziału Lekarskiego to jest miejsce bardzo bliskie mojemu sercu.
Trzy kadencje była Pani Dziekanem Wydziału Lekarskiego. Nie było żal odchodzić?
- W sumie w dziekanacie pracowałam 16 lat. Najpierw, w latach 2008-2012, byłam Prodziekanem w zespole Dziekana prof. Andrzeja Dąbrowskiego, a od 2012 roku do 2024 byłam Dziekanem. W 2012 roku Pan Rektor Jacek Nikliński zaproponował mi objęcie tej funkcji. Nawet teraz pamiętam, że wahałam się, czy ją przyjąć. To jednak inna odpowiedzialność, inny charakter pracy.
Od 2012 roku wprowadzono nowe standardy kształcenia na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym. Choć przygotowywaliśmy się do tego w zespole Pana Dziekana Andrzeja Dąbrowskiego, to wdrażanie nowych regulacji rozpoczęłam już jako Dziekan. Udało się to zrobić, bo miałam bardzo oddany Zespół Prodziekanów. Zresztą, ja zawsze podkreślam, że mam ogromne szczęście do ludzi. Osoby, które poprosiłam o współpracę, po pierwsze mi nie odmawiały, a po drugie robiły bardzo dużo, żeby Wydział się dobrze rozwijał. Myślę, że to dobra okazja, aby raz jeszcze podziękować obu Zespołom Prodziekanów, z którymi współpracowałam, jak również całemu Zespołowi Pracowników administracyjnych Dziekanatu kierowanemu przez Panią Kierownik mgr Justynę Kurcewicz.
Pamięta Pani taką piosenkę uczelnianego kabaretu „Co NieCo”: „pierwsi w kawiarni, ostatni na LEP-ie”? Bardzo zgryźliwy tekst. Teraz jesteśmy przyzwyczajeni, że nasza Uczelnia jest na topie, a kiedyś nie zawsze był to nawet środek stawki.
- Trudno jest porównywać się z tym, co było wcześniej. Zmienił się program i standardy kształcenia. My, wiedząc, że nie mieliśmy wcześniej dobrych wyników jeśli chodzi o Lekarski Egzamin Końcowy (wcześniej Lekarski Egzamin Państwowy, LEP – red.), staraliśmy się zrobić jak najwięcej, żeby te wyniki poprawić. I na pewno, przynajmniej częściowo, to się nam udało. Potem przyszły kolejne kadencje, kiedy rektorem był Pan Rektor Adam Krętowski. Znowu pojawiły się nowe wyzwania. Zmieniła się Ustawa o szkolnictwie wyższym. Trzeba było zmienić struktury pracy dziekanatu, w podziale na część dydaktyczną i kolegia naukowe. Takim bardzo „gorącym” okresem był czas do 30 kwietnia 2019 roku, kiedy to wprowadzono zmianę trybu postępowania przy awansach naukowych - postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora nauk i stopnia doktora habilitowanego. Naprawdę trudno teraz opisać, jak gorący był to okres pracy, jak wiele osób chciało skorzystać z tego starego trybu. Z każdą z nich trzeba było się spotkać, porozmawiać, no i nie zawsze były to rozmowy z pozytywnym zakończeniem.
Kolejnym, ogromnym wyzwaniem dla wszystkich, była pandemia COVID-19. Tak naprawdę , to my dopiero szykowaliśmy się do rozpoczęcia e-learningu w wybranych przedmiotach, a tu trzeba było wdrażać te rozwiązania natychmiast, z dnia na dzień organizować prowadzenie ćwiczeń, seminariów i wykładów, a także różnych form zaliczeń, z egzaminami włącznie. Ogromne wyzwanie. Nie wiem czy wszyscy pamiętają początek roku akademickiego 2020/2021 i ogromną falę zachorowań wśród studentów, szczególnie kierunku anglojęzycznego. Ogromnym zaangażowaniem wykazał się wówczas Pan Dziekan Tomasz Hryszko, za co bardzo dziękuję.
Ważnym elementem pracy dziekana, czy -zgodnie z nową ustawą - dziekana kolegium, jest przygotowanie uprzednio wydziału, a ostatnio dyscypliny naukowej do oceny parametrycznej jednostek naukowych, czyli ewaluacji. W ciągu trzech kadencji z zespołami dziekańskimi, trzykrotnie przygotowywaliśmy ocenę osiągnięć pracowników wydziału lekarskiego, a ostatnią ewaluację już według nowych zasad.
Naprawdę mam ogromną satysfakcję z ocen jakie uzyskaliśmy. To jest bardzo ważne, w jaki sposób pokaże się osiągnięcia całej naszej społeczności. Wiadomo, że w naukach medycznych, jest największa grupa naukowców. A to zawsze jest bardzo trudne, by wydobyć z tak dużej grupy, to, co jest faktycznie najważniejsze. Tak więc bardzo się cieszę, że to się udało.
Coś, co stało się niepostrzeżenie w ciągu ostatnich lat, to praktycznie podwojenie liczby studentów na Wydziale Lekarskim, głównie na kierunku lekarskim, co również było dużym wyzwaniem organizacyjnym.
No i nie można zapominać o akredytacji kierunków, na których prowadzone jest kształcenie na Wydziale Lekarskim. W okresie sprawowania funkcji dziekana mieliśmy kilka akredytacji, w tym dwukrotnie była to akredytacja Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA) na kierunku lekarsko-dentystycznym, dwukrotnie na kierunku lekarskim. Ostatnia wizyta Komisji Akredytacyjnej na kierunku lekarskim miała miejsce już w grudniu 2024 roku i w zeszłym tygodniu otrzymaliśmy raport z pozytywną oceną. Bardzo się cieszę, że tak miłym akcentem zakończyłam ostatnią kadencję. Oprócz tego mieliśmy coroczne akredytacje Komisji działającej przy KRAUM-ie (przyp.red. Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych), dotyczące jakości kształcenia. Tu dwukrotnie uzyskaliśmy oceny wyróżniające.
Podkreślę jeszcze raz. To była wspólna praca całego zespołu dziekańskiego i administracyjnego dziekanatu. Każdy stanął na wysokości zadania, a tych wyzwań było bardzo dużo.
PROREKTOR
Dlatego wrócę do pytania, czy nie żal było to wszystko zostawić?
- Myślę, że zmiana była potrzebna. Zawsze każda nowa osoba wnosi jakąś dodatkową wartość.
Jako Dziekan miała Pani dużo obowiązków. A teraz zarządza Pani nauką na całej Uczelni i nie sądzę, by obowiązków było mniej?
- To są zupełnie inne zadania i trochę inna praca. Praca dziekana to jest sprawowanie opieki nad funkcjonowaniem dydaktyki na wydziale, ścisła współpraca z Prorektorem ds. Kształcenia, ale też działalność naukowa w obrębie dyscypliny i postępowania awansowe, i w tym zakresie współpraca z Prorektorem ds. Nauki. W naszej Uczelni dziekan wydziału jest jednocześnie dziekanem kolegium w danej dyscyplinie, co uważam za dobre rozwiązanie.
Nie umiem powiedzieć czy tu mam więcej obowiązków. Czuję, że tu jest ich inna waga. Wiele z nich jest dla mnie zupełnie nowych, uczę się ich. Myślę, że jak się spotkamy za rok, to będę potrafiła znacznie więcej powiedzieć i porównać charakter pracy dziekana z charakterem pracy prorektora.
Jak wyglądała Pani rozmowa o objęciu funkcji Prorektora ds. Nauki i Ewaluacji z Rektorem Marcinem Moniuszko?
- Wahałam się czy przyjąć to stanowisko. To nie była szybka decyzja z mojej strony. Nawet sugerowałam Panu Rektorowi, że są lepsze kandydatki i kandydaci na to miejsce. Mieliśmy kilka rozmów, podczas których Pan Rektor określił zadania, przedstawił mi swój pomysł na funkcjonowanie Uczelni.
Wiadomo było, że ja będę prowadziła działalność związaną przede wszystkim z przygotowaniem Uczelni do ewaluacji, ale także zadania związane ze statutową działalnością Uniwersytetu, czyli realizacją projektów badawczych z subwencji ministerialnej. A jednocześnie będę odpowiedzialna za jak największą aktywność grantową naszych naukowców, za ich motywowanie. Przy czym już nie tylko w naukach medycznych, ale w skali całej Uczelni.
Pamięta Pani swoje pierwsze decyzje na tym stanowisku?
- Zaczęliśmy szybko oceniać potencjał naukowy naszych naukowców. Po ostatniej ewaluacji tego nie robiliśmy, a musieliśmy wiedzieć w jakim miejscu jesteśmy. Wszak rok 2025 jest ostatnim, w którym możemy jeszcze poprawić naszą pozycję w ewaluacji. Tego czasu nie zostało dużo, ale trzeba go jak najlepiej wykorzystać.
A może Pani postawiła swoje warunki Rektorowi? Ma Pani ogromne doświadczenie wynikające z zarządzania największym wydziałem na naszej Uczelni.
- Nie. Człowiek ma w sobie pewne obawy, czy da radę, czy jeszcze znajdzie w sobie potrzebną energię. Pomysł Rektora Moniuszki na kształtowanie polityki naukowej uczelni, to niejako rozdzielenie kompetencji związanych z nauką na kilku prorektorów. Każdy z nas może mieć swój wkład w wizję rozwoju naukowego Uczelni: medycyna cyfrowa i badania kliniczne (prof. Adam Krętowski), medycyna prewencyjna i otwarta nauka (prof. Karol Kamiński), rozwój i współpraca z otoczeniem społeczno-gospodarczym (prof. Katarzyna Socha). Każdy z nas wnosi jakąś dodatkową wartość i mam nadzieję, że w tej formule to się po prostu sprawdzi.
W jakim kierunku naukowym uczelnia będzie się rozwijała? Obecnie mamy swoje wyróżniki, to sztuczna inteligencja w medycynie, medycyna cyfrowa, biobankowanie. Stawiamy na rozwój tych tematów, czy już się rozglądamy za czymś nowym?
- Myślę, że to są te kierunki, które absolutnie będą kontynuowane, bo trudno sobie w tej chwili inaczej wyobrazić naukę. Z drugiej strony, my bardzo mocno śledzimy to, co się dzieje w świecie i staramy się być z tym na bieżąco. Obecnie wchodzimy w różne szerokie projekty międzynarodowe, czy duże konsorcja badawcze. Przy czym celem naukowym tych przedsięwzięć jest to, by te badania w dużej mierze były realizowane u nas.
Jesteśmy takim Uniwersytetem, który prowadzi najwyższej jakości badania naukowe, jeżeli chodzi o tzw. medycynę spersonalizowaną. To też kierunek, w którym idzie świat nauki. Już nie wystarczy zrozumienie ogólnych mechanizmów powstawania chorób czy działania leków. My chcemy wiedzieć, jak to się dzieje u konkretnej osoby, jak jej dobrać spersonalizowane leczenie, żeby było najskuteczniejsze.
ZAŁATW SPRAWĘ
Dla kogo jest Prorektor ds. Nauki i Ewaluacji? Kto może przyjść do Pani i z jaką sprawą? Tylko pracownicy, czy może też studenci?
- Ze studentami współpracuję głównie w aspekcie kół naukowych, więc kontaktuje się ze mną przeważnie Zarząd Studenckiego Towarzystwa Naukowego UMB. Oczywiście, jeżeli studenci mają ciekawe pomysły naukowe, to jak najbardziej są mile widziani. Jeśli chodzi o pracowników, to tutaj bardzo ściśle współpracuję z naukowcami. Do mnie należy opiniowanie postępowań awansowych, wniosków o zatrudnienia, różne decyzje publikacyjne czy projektowe, itd. Cały czas zachęcam o staranie się o środki zewnętrzne na prowadzenie badań naukowych, bo można uzyskać dużo większe kwoty niż te, które możemy zdobyć wewnątrz Uczelni.
Ale oczywiście tu też bardzo ważne jest wsparcie pracowników administracyjnych. Współpracuję z szeregiem jednostek administracyjnych naszej Uczelni. To osoby, które są niewidoczne w codziennej pracy, ale bez nich to wszystko by się nie udało. Jest tu naprawdę wiele bardzo zaangażowanych osób, z bardzo wysokimi kompetencjami, które bardzo pomagają osobom pełniącym funkcje we władzach Uczelni. Mają ogromną wiedzę, znajomość realizowanych tematów, nie tylko od strony merytorycznej, ale prawnej, organizacyjnej. To po prostu jest nieoceniona pomoc.
Jak liczny jest zespół Prorektora ds. Nauki i Ewaluacji?
- Kierowniczką biura prorektorów jest Pani mgr Anna Walencik. Przy czym ona wspiera wszystkich prorektorów. Od strony administracyjnej wspiera mnie Pani mgr Anna Okłota. W moich kompetencjach jest też współpraca z Działem Nauki, Działem Rozwoju i Ewaluacji, Biobankiem, Centrum Medycyny Doświadczalnej oraz Biblioteką Główną UMB.
MŁODZI
Mam pytanie o młodych w nauce: są, czy wybierają lepszą pensję poza Uczelnią? Starsi profesorowie wspominają, że młode pokolenie nie ma już takiego zapału jak kiedyś. Do laboratorium nikt nie przychodzi już o godz. 5 rano, bo nie może się doczekać sprawdzenia wyników badań.
- Pewnie to wszystko zależy od miejsca, a miejsce tworzą ludzie. Prawdopodobnie są miejsca, gdzie młodzi naukowcy przychodzą do pracy o piątej rano, bo nie mogą się doczekać sprawdzenia wyników badań. I są pewnie takie miejsca, gdzie ich nie ma. Ja bym tego chyba nie generalizowała. Wydaje mi się, że jest bardzo dużo młodzieży chętnej do pracy, zwłaszcza że oni mają teraz znacznie większe możliwości niż wcześniej.
Już na studiach mogą się sprawdzić w roli naukowca w kołach naukowych. Niektórzy pracują nawet w kilku naraz, bo są ciekawi wielu tematów. Teraz mamy bardzo prostą ścieżkę kształcenia w szkole doktorskiej dla tych, którzy chcą dalej realizować swoje plany naukowe. Młodzież może wyjeżdżać w trakcie studiów, nie tylko w celach dydaktycznych, ale też mogą korzystać z innego rodzaju wyjazdów. Nic tak nie kształci, jak praca w innym ośrodku, zobaczenie jakie są inne warunki. W tej chwili jest bardzo dużo otwartych zewnętrznych projektów, dla studentów czy doktorantów, do pozyskiwania źródeł zewnętrznych na badania. Pisanie grantów, staranie się o takie środki, to też sposób sprawdzenia się, czy faktycznie nauka mnie fascynuje.
EWALUACJA
Czy wprost otrzymała Pani zadanie utrzymania ocen parametrycznych Uczelni na najwyższym poziomie, czyli „3 razy A”?
- Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać kategorię A we wszystkich dyscyplinach. Na ten temat nie było rozmowy z Panem Rektorem. Myślę, że zarówno dla Pana Rektora, jak i dla mnie, jest to jasne, że musimy walczyć o kategorie A we wszystkich trzech dyscyplinach.
Wydaje mi się, że zasady ewaluacji jednostek naukowych już się nie zmienią i będą takie, jak poprzednio. W grudniu nie zmieniła się lista czasopism, więc znowu „wydaje mi się”, że będzie obowiązywała ta punktacja,która jest obecnie. Ale czy w tym równaniu nie ma więcej niewiadomych? Na dziś nie potrafię jeszcze na to odpowiedzieć.
Zasady poprzedniej ewaluacji także były krytykowane w niektórych zakresach. Nasza Uczelnia jest porównywana z Instytutami Polskiej Akademii Nauk. W naszej skali to małe jednostki, w których prowadzona jest wyłącznie działalność naukowa. Nie ma dydaktyki, którą my prowadzimy. Nie ma wykonywania świadczeń medycznych, które dotyczą wszystkich uczelni medycznych. Od samego początku mówiliśmy, że nie powinniśmy być porównywani do instytutów badawczych.
W końcu lutego będzie konferencja poświęcona ewaluacji. Sama jestem ciekawa, czy nastąpią jeszcze jakieś zmiany po zgłaszanych przez nasze środowisko postulatach.
W jakich naukowych obszarach funkcjonowania Uczelni jest dobrze, a gdzie mamy jeszcze rezerwy?
- Publikacyjnie, czyli jeśli chodzi o liczbę publikacji (pierwsze kryterium), to wydaje się, że nie jest źle. Naszą bolączką, o czym w zasadzie przez całą minioną kadencję mówił Pan Rektor Adam Krętowski i wtedy jeszcze Pan Prorektor ds. Nauki Marcin Moniuszko, to zdobywane granty (kryterium drugie). Musimy tu bardziej się starać, żeby zdobywać ich więcej.
Tak naprawdę wszyscy naukowcy powinni próbować aplikować w konkursach zewnętrznych, polskich, zagranicznych, towarzystw naukowych itp. Tak działa cała nauka na świecie. My od tego nie uciekniemy. Ja zdaję sobie sprawę, że przygotowanie wniosku to jest ogromna praca. To zabiera bardzo dużo czasu. Od strony wsparcia administracyjnego przy tworzeniu takich wniosków na Uczelni bardzo dużo zostało zrobione. Trzeba z tego korzystać.
Oczywiście możemy realizować badania naukowe też w ramach uczelnianej subwencji i to też jest bardzo cenne. Zresztą, regulamin subwencji zaproponowany przez obecnego Rektora Marcina Moniuszko z poprzedniej kadencji, jest bardzo przyjazny naukowcom. Przez to w tym roku wpłynęła rekordowa ilość wniosków. Środki mamy jednak ograniczone, więc będziemy się mierzyć z tym, jak to sfinansować.
Kryterium trzecie, czyli wpływ osiągnięć naukowych na otoczenie społeczno-gospodarcze, też był zawsze sporym wyzwaniem.
- Tak, to zawsze było trudne kryterium. Tutaj kluczowe jest rzetelne przygotowanie informacji o tym co robimy. My już się spotykamy w gronie zespołów dziekańskich z poszczególnych dyscyplin w sprawie trzeciego kryterium, choć tak naprawdę będziemy pisać tę cześć wniosku dopiero za kilka miesięcy. To bardzo istotne, by zbierać informacje o tym, co zrobili nasi naukowcy, żeby pokazać, jak to się przekłada na rozwój nauki, nie tylko polskiej, ale również światowej. Jakie ma to przełożenie na decyzje np. terapeutyczne, czy na świadczenia zdrowotne. Cała ta nasza praca, to wszystko co robimy, będzie dobrze ocenione, jeżeli dokonamy właściwych wyborów i bardzo dobrze to opiszemy. To jest kluczowe zadanie.
Mam doświadczenie z poprzedniej ewaluacji, kiedy byłam odpowiedzialna za nauki medyczne i w nich to trzecie kryterium było wysoko ocenione.
Co by Pani chciała osiągnąć w tej 4-letniej kadencji?
- Na razie kluczowa jest ewaluacja, czyli to, co się wydarzy w tym roku i na początku następnego. To jest mój najważniejszy obecnie cel. Z drugiej strony, nie chciałabym, żeby to był tylko taki moment zrywu, bo mamy ewaluację. Chciałabym, żeby naukowcy mieli poczucie stabilności przy prowadzeniu badań naukowych, postępowaniach awansowych. Mamy wielu wybitnych naukowców na różnych etapach rozwoju naukowego i zawodowego, i ważne jest wykorzystanie tego potencjału.
Rozmawiał Wojciech Więcko
Prof. Irina Kowalska - absolwentka Wydziału Lekarskiego AMB, lekarz specjalista chorób wewnętrznych, diabetologii i endokrynologii, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Chorób Metabolicznych UMB, Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, członek Rady Uczelni Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Naukowo zajmuje się patogenezą insulinooporności i znaczeniem tego zjawiska w rozwoju chorób cywilizacyjnych (m.in. otyłości, cukrzycy typu 2, choroby niedokrwiennej serca, chorób neurodegeneracyjnych). Jest członkiem korespondentem Polskiej Akademii Nauk.
Wielokrotnie nagradzana zarówno za osiągnięcia naukowe, jak i organizacyjne.