
Dwie operację jednocześnie – wstawienie zastawki aortalnej TAVI i reoperację przecieku okołozastawkowego wykonali kilka dni temu lekarze z Kliniki Kardiochirurgii UMB. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Chorą 75-letnią mieszkankę województw podlaskiego przyjęto kilka dni temu do Kliniki Kardiochirurgii USK. Stwierdzono u niej ciężką degenerację miażdżycową własnej zastawki aortalnej oraz przeciek około zastawkowy obok sztucznej zastawki mitralnej wszczepionej kilkanaście lat wcześniej.
- Pierścień zastawki, mówiąc kolokwialnie „odpruł” się od mięśnia sercowego – tłumaczy prof. dr hab. Tomasz Hirnle, kierownik Kliniki Kardiochirurgii – Z powodu wady obu zastawek, życie kobiety było zagrożone, w każdej chwili mogła umrzeć.
Chora była w ciężkim stanie, z powodu duszności nie była w stanie wstać z łóżka. Klasyczna reoperacja poprzez powtórne otwarcie klatki piersiowej, w krążeniu pozaustrojowym, była zbyt ryzykowna. Jedynym rozwiązaniem w jej przypadku była operacja przezskórna (przezcewnikowa). Jednak do tej pory nigdy jeszcze w Polsce nie zdarzyło się, by podczas jednej operacji, trzeba było naprawiać tego typu wady dwóch zastawek. Prof. Hirnle do stołu operacyjnego stanął razem z doświadczonym kardiologiem z III Kliniki Kardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego - dr Grzegorzem Smolko. Robiąc tylko niewielkie, kilkucentymetrowe nacięcie z lewej strony klatki piersiowej dostali się do koniuszka lewej komory serca, a stamtąd mieli już dostęp zarówno do zastawki mitralnej, jak i aortalnej.
- Najpierw specjalnymi zatyczkami zatamowaliśmy przeciek okołozastawkowy – tłumaczy Profesor Hirnle. – A następnie wszczepiliśmy zastawkę aortalną TAVI. Do tej pory nikt w Polsce nie wykonał tych dwóch rzeczy podczas jednego zabiegu.
Operacja zakończyła się sukcesem. Kobieta czuje się coraz lepiej. W czwartym dniu po zabiegu zaczęła już wstawać z łóżka i samodzielnie chodzić.
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w tym roku wykonanych zostanie ponad trzydzieści tzw. przezskórnych implantacji zastawki aortalnej (tzw. TAVI), co czyni z USK ośrodek referencyjny. Operacje te wykonywane są wspólnie przez kardiochirurgów i kardiologów inwazyjnych, a zabieg jest finansowany przez Ministerstwo Zdrowia.
Do zabiegów takich potrzebne są tzw. hybrydowe sale operacyjne. Takiej sali z prawdziwego zdarzenia województwo podlaskie, jako jedyne w Polsce nie ma. W tej chwili dyrekcja szpitala szuka środków na modernizację pomieszczeń, gdzie taka sala miała by być. Cała inwestycja ma kosztować 3,9 mln zł. Do tej pory udało się pozyskać 1,5 mln zł z Ministerstwa Zdrowia z Narodowego Programu Wyrównywania Dostępu do Profilaktyki i Leczenia Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego POLKARD i 750 tys. zł z urzędu miasta. Wciąż jednak brakuje około 1 mln zł.
Białostoccy kardiochirurdzy rocznie wykonują ponad 600 operacji, z czego ponad 30% są to operacje małoinwazyjne, które są wizytówką białostockiej kliniki.




