Tematy związane ze zdrowiem psychicznym jeszcze do niedawna były tematami tabu. Jednak powoli udało się przełamać tę barierę. Edukacja seksualna wciąż wywołuje oburzenie w sporej części społeczeństwa. Z oboma zagadnieniami zaczynają się mierzyć studenci studiów podyplomowych z edukacji zdrowotnej. W miniony weekend studenci realizowanych w UMB, finansowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, studiów podyplomowych z edukacji zdrowotnej rozpoczęli zajęcia dotyczące dwóch dużych bloków tematycznych: zdrowia psychicznego oraz zdrowia seksualnego.
Pierwszy z tematów, przestał był tym wstydliwym w czasie pandemii. Wtedy okazało się, że ogromna rzesza dzieci, ale i dorosłych, nie potrafi sobie poradzić z izolacją, samotnością, a depresja dotyka także naszych bliskich. Zaczęto wreszcie rozmawiać o zdrowiu psychicznym, o tym że można szukać pomocy u psychologa lub psychiatry i nie jest to stygmat. W mówieniu o zdrowiu seksualnym jeszcze daleko nam do tego poziomu.
Opór jest na całym świecie. A największym problemem jest to, że ludzie nie chcą poznać programu edukacji seksualnej – zauważa prowadzący zajęcia dr Sławomir Jakima, psychiatra, psychoterapeuta, seksuolog, Prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologii Medycznej.
I dodaje: Tam nie ma nic o seksualizacji. Program jest tak skonstruowany, by nauczyciel był w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania ucznia związane z seksualnością, która jest dla niego rzeczą nową. Uczy, jak zapobiegać chorobom przenoszonym drogą płciową, jak zapobiegać niechcianej ciąży, jak traktować mniejszości seksualne, jak reagować na przemoc seksualną. Tu człowiek uczy się rzeczy podstawowych, które wszyscy powinni wiedzieć. Rola świadomego nauczyciela jest o tyle ważna, bo to on jest zwykle na tzw. pierwszej linii, i to on zwykle pierwszy może dostrzec rodzący się problemem u swoich uczniów. Będąc wyposażonym w wiedzę i umiejętności, będzie umiał zareagować. Tak już się dzieje w przypadku zaburzeń psychicznych.
Prowadzący zajęcia prof. Napoleon Waszkiewicz - Kierownik Kliniki Psychiatrii UMB: Ja w swoim wykładzie skupiam się troszkę na profilaktyce. Na wyłapywaniu takich z pozoru zwykłych, codziennych objawów. Chodzi o to, żeby nauczyciel wiedział, kiedy podejść do ucznia, zapytać go, co się u niego dzieje. Wiedział co zrobić, żeby nie eskalować tego napięcia, które jest w nim w środku. Problemy natury psychicznej zwykle zaczynają się od tego, że troszkę mniej śpimy, mamy w sobie jakiś niepokój, gubimy koncentrację. W pewnym momencie zaczyna to się wszystko nawarstwiać, nakręcać. Potem pojawia się efekt kuli śnieżnej. Dochodzą kolejne objawy, stres. U niektórych pojawią się jakieś tendencje do zaburzeń lękowych. A jeżeli uda się wcześnie zareagować, to można pomóc.
Jak zauważa prof. Waszkiewicz choć pandemia stała się momentem przełomowym dla tematów dotyczących zdrowia psychicznego, nie oznacza to, że nagle wszystko się poprawiło. Po prostu jest zauważalnie lepiej, choć do poziomu „dobrze” jeszcze jest daleka droga.
A statystyki nie napawają optymizmem. Prawie 40 procent z nas ma w ciągu roku jakieś zaburzenie psychiczne. A do 75 roku życia ponad połowa z nas będzie je miała.
Studia podyplomowe z „Edukacji Zdrowotnej” to trzysemestralne bezpłatne studia dla aktywnych zawodowo nauczycieli, przygotowane przez UMB we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej.












