Styczeń 2013, posiedzenie grupy posłów opozycji, zasiadających w parlamentarnej komisji śledczej w sprawie tzw. Afery Amber Gold.
Nieformalny lider grupy powiódł wzrokiem po rozbawionej młodzieży poselskiej, która miałaby odświeżyć wizerunek partii na wypadek wcześniejszych wyborów. Kiedy znaczące chrząknięcia nie zadziałały, zagaił: - Koledzy!!! A po chwili już głośniej: - Panowie! Proszę o odłożenie tabletów, mamy na głowie poważniejsze sprawy, niż lajkowanie prezesa i granie w Angry Birds. To możecie robić po godzinach pracy. Pan poseł X zreferował nam dotychczasowe ustalenia, które w skrócie możemy podsumować tak: Amber Gold to OLT Ekspress, a związku z tym umoczeni są: Młody Tusk, bo pracował w OLT Ekspress, Stary Tusk, bo wiadomo, Wałęsa, bo Amber Gold dorzuciło się do filmu o nim. Wałęsa ma zwrócić kasę za Amber Gold, a Tusk przed Trybunał Stanu. Na razie wszystko się zgadza? To dobrze. A teraz uwaga. Od dłuższego już czasu podejrzewałem, że skoro my tutaj, w gronie (nikogo nie urażając) często niezbyt lotnych laików dostrzegliśmy takie powiązania, to jeśli zaangażujemy do tego prawdziwego fachowca, wyniki będą jeszcze ciekawsze. Prezes zgodził się ze mną i zarekomendował mi naukowca, który miał kiedyś stworzyć komputerowy model Układu, profesora Z. Profesor oddał do naszej dyspozycji program, który w ułamku sekundy dostrzeże Układ wszędzie tam, gdzie on powinien się znajdować… To znaczy tam, gdzie on naprawdę jest. No tak, teraz to żeście się zainteresowali. Proszę o włączenie projektora…
Na przyciemnionej sali zapadła cisza. Program był rzeczywiście profesjonalnie stworzony i przedstawiał w formie logicznych wykresów poszczególne powiązania wszystkich uczestników afery. Po wątkach głównych przyszły poboczne i wtedy naprawdę zrobiło się ciekawie. Szef grupy, zwany pokątnie Policmajstrem, wrzucał kolejne nazwiska do programu, za każdym razem udowadniając istnienie coraz szerzej rozgałęzionego spisku. Kiedy wpisał dane aktorów grających w filmie o Wałęsie sala zamarła. Więckiewicz - ukończył PWST we Wrocławiu, Baka ukończył PWST we Wrocławiu, a Wrocław to… Schetyna! - sapnęli posłowie. O matko, toż to Sobiesiak i afera hazardowa! Teraz wszystko się zaczyna układać… Amber Gold złożył wotum dziękczynne za wyroki w zawieszeniu na Jasnej Górze, a Jasna Góra to Częstochowa, a Częstochowa to - i tu nawet komputer na chwilę się zastanowił, ale uzbrojony w genialny software profesora Z. i tym razem dał radę. Na ekranie ukazała się pyzata i naznaczona doświadczeniem życiowym twarz faceta bez żadnego podpisu. Kto to jest? - zapytał zdezorientowany Policmajster. Po chwili ciszy najmłodszy z posłów nieśmiało podniósł dłoń: - To jest Muniek Staszczyk. Celebryta. - Oooo, celebryta powiada Pan? A co on robi?
Młody poseł poczerwieniał z emocji: - Śpiewa w zespole T. Love. - Ale co on może mieć wspólnego z Tuskiem? Gdzie on teraz mieszka? Chyba w Warszawie.
Policmajster się zirytował: - W Warszawie? Jak 2 miliony innych ludzi? To może dzielnica nam coś podpowie?
Młody poseł rzucił cicho: - On chyba mieszka na Żoliborzu… Policmajster zrobił minę, która co starszym posłom kojarzyła się jednoznacznie z bohaterem podręczników historii, którego pomnik obalono w Warszawie w 1989 roku. - Panie kolego… Mieliśmy tu już sporo takich, którzy przychodzili niby pomagać, a potem trzeba ich było rzucać na żer zaprzyjaźnionym redakcjom. Chce Pan to jeszcze raz powtórzyć? Naprawdę? Na Żoliborzu?
Blady jak ściana młodzieniec wydukał przez łzy: - Ale on śpiewa, że ten Żoliborz jest piep…ony.
Policmajster odprężył się: - Ahhhaaa, piep…ony, powiada pan. Już ja mu dam piep…ony Żoliborz. Dobrze, na dzisiaj koniec. Jutro pokażę wam wyniki eksperymentu, jakiego dokonałem dziś w nocy. Wrzuciłem do programu książkę telefoniczną.
Wyniki są porażające.
Adam Hermanowicz